
Podsumowanie roku 2016 – TOP 10 single
Nasze subiektywne podsumowanie roku 2016. Rafał Konert i jego zestawienie najlepszych singli.
Jak to zwykle bywa po albumach czas na 10 najlepszych singli jakie ukazały się w 2016 roku. Nie będą one ustawione od miejsca 1 do 10, a chronologicznie miesiącami kiedy pojawiały się na świecie. Nie wszystkie doczekały się ekranizacji, ale bez wątpienia jest to dziesiątka, która długo gościła na moich playlistach na głośnikach wszelkiej maści.
Miłej lektury.
Marzec
Marsha Ambrosius – Have You Ever (VP Records, „We Remember Dennis Brown”)
Promocja wspomikowego albumu dla Dennis’a Brown’a rozpoczęła się już pod koniec 2015 roku, a single zaczęły pojawiać się wraz z nowym rokiem. VP zdecydowało, że będzie ich 5. I tak przedpremierowo mogliśmy usłyszeć „Milk and Honey” w wykonaniu Raging Fyah, „Promised Land” za które odpowiedzialni byli hawajczycy z The Green, „Bloody City” od Jah9. „Ceress Me Girl” w wersji Romain’a Virgo i „Have You Ever” od Marsha Ambriosius. Ten ostatni zdecydowanie powalił mnie na kolana. Jeśli mówimy o zjawisku takim jak “sweet reggae music” to jest to przykład idealny. Wiadomo, że lovers zawsze się obroni, wiadomo, że Dennis Brown i jego utwory to klasa sama w sobie, ale aksamitny głos Marsha i piękny aranż zrobił swoją robotę. Rozpłynąłem się i chciałem więcej.
Raging Fyah – Raggamuffin (VP Records, „Everlasting”)
Pewniaki nie zawodzą nigdy. Raging Fyah to już klasa sama w sobie, a podgrzewanie atmosfery przed nowym wydawnictwem opanowali do perfekcji. Wspominałem już o „Milk and Honey” z albumu „We Remember Dennis Brown„, ale nowej muzyki od tej utalentowanej jamajskiej grupy nie było końca. Światło dzienne przed wydaniem albumu ujrzały jeszcze „Ready For Love” i „Live Your Life„, ale to „Raggamuffin” jest kwintesencją tego o co chodzi w reggae. Pulsujący bęben i bas oraz przestrzeń, która w tym numerze jest wszechobecna sprawiło, że z niecierpliwością czekało się na pełny krążek.
Maj
Kirkledove – Rub a Dub Again feat. Tarrus Riley (VP Records, „Rumble In The Jungle”)
I tutaj ciekawostka. Utalentowany bębniarz Kirk Bennett, który światu znany jest jako Kirkledove postanowił wydać swój producencki album. Doświadczenie w graniu muzyki ma niemałe, bo udzielał się na trasach koncertowych z takimi tuzami jak Beres Hammond, a jego bębny można usłyszeć m.in. w utworach Tarrus Riley’a „Lion Paw„, Sizzli „Solid As A Rock” czy „Thank You Mama„, Beres’a Hammonda „I Feel Good” oraz „Lioness On The Rise” Queen Ifrica. Jak sami widzicie nie jest to muzyk z pierwszej łapanki, więc tym bardziej ciekawiło co pojawi się na jego producenckim debiucie. Kiedy usłyszałem „Rub A Dub Again” z Tarrusem pomyślałem, że będzie ciekawie. Przede wszystkim Tarrus nie zawodzi, a Kirk pokazuje, że należy obserwować jego poczynania.
Xana Romeo – Mercy Please (Charmax Music, „Wake Up”)
Po usłyszeniu tego kawałka zdałem sobie sprawę, że żarty się skończyły, a imię Xana Romeo trzeba będzie przyswajać. Po świetnych „Righteous Path” i „Rate Rasta” przyszedł czas na „Mercy Please„, który potwierdził, tylko to, że widzimy jak rośnie nam kolejna gwiazda. Z resztą nie ma się co dziwić, że jakość wszystkich numerów wypuszczonych przez Xane jest na wysokim poziomie, w końcu nad całością czuwa jej ojciec – sam Max Romeo. Świetny tekst jeszcze lepsza produkcja. Dlaczego w kraju nad Wisłą nie pojawiają się takie perły?
Czerwiec
Iba MaHr, Jesse Royal, Chronixx, Keznamdi, Exco Levi, Kelissia, Jahmiel, Kabaka Pryamid & Rokaz Elements – I Need Your Love (Rasta Children) (VP Records, „We Remember Dennis Brown”)
Jeśli chodzi o combination tunes to Jamajczycy nie mają sobie równych. Po raz kolejny udowodnili to na albumie „We Remember Dennis Brown„. Bardziej szalonej mieszanki wybuchowej chyba nie można było wymyśleć. Kwiat młodego pokolenia w jednym kawałku? Nie ma problemu. Jamaican style 100%, pomiędzy już uznanymi wokalistami jak Iba MaHr, Jesse Royal, Chronixx, Kabaka Pyramid czy Exco Levi pojawiają się też ci, których należy śledzić Kelissia, Keznamdi, Jahmiel i Rockaz Elements. Sprawdźcie go koniecznie.
Jah9 – Humble Mi (VP Records, „9”)
Czerwiec obfitował w wiele świetnych wydawnictw, a zapowiedzi premier nie było końca. Utalentowana Jah9, która kazała sobie czekać trzy lata na nowy album też przemówiła. Szeroko zakrojona kampania promocyjna obejmowała zarówno przedpremierową EP „9mm Vol. 2” oraz singlowe wydawnictwo w postaci „Humble Mi”. Ten numer z miejsca wrył się w mojej głowie na tyle mocno, że nie było dnia, żeby nie znalazł się na słuchawkach czy głośnikach samochodowych, nie wspominając o ciągłym pojawianiu się na domowym systemie. Wydaje mi się, że kunszt tego numeru docenili nie tylko fani reggae, a moi sąsiedzi też poznali go bardzo dobrze.
Lipiec
Dup! – Rzeki feat. Akvizytor (Karrot Kommando, „Zwei”)
Pamiętam, że kiedy Radek (EMZK) podesłał mi pierwszy raz album „Zwei” do przesłuchania, ten numer od razu przykuł moją uwagę. Świetny melodyjny numer z jeszcze lepszym tekstem, za który odpowiedzialny jest Łukasz Wieczorek aka Akvizytor, który na co dzień trudni się grą na gitarze w zespole Jamal. Jednak da się w Polsce zrobić fajny numer z dobrym tekstem, a co więcej da się go ładnie zaśpiewać, co na rodzimej scenie jest rzadkością, bo sztukę pisania mądrych piosenek posiadło tu na prawdę niewielu przedstawicieli z gatunku wokalistów. Wielkie ukłony i szacunek!
Sierpień
Damian „Jr. Gong” Marley – Nail Pon Cross (Universal/Ghetto Youths Intl., „Stony Hill”)
Linia melodyczna z utworu „Solidarity” Black Uhuru jest na pewno tym co na początek rzuca się w uszy. Potem takich porównań możemy doszukiwać się z każdym kolejnym dźwiękiem. Charakterystyczne syntetyczne brzmienie werbla, które nadaje rumieńców całości sprawia, że muzycznie w „Nail Pon Cross” nie ma do czego się przyczepić. W warstwie tekstowej najmłodszy z muzykalnej rodziny Marley’ów też daje niezły popis. Jeśli do tego wszystkiego dołożymy obraz z videoklipu, który aż kipi od odniesień do Biblii, dostajemy naprawdę solidny numer. Pomimo to, na album trzeba jeszcze poczekać i łącznie minie 12 lat od ostatniego krążka Damiana. Zobaczymy co przyniesie „Stony Hill” jeśli będzie choć w połowie tak dobry jak utwór go promujący to możemy spać spokojnie.
Wrzesień
The Frightnrs – Nothing More To Say (Daptone Records, „Nothing More To Say”)
Największe zaskoczenie, największe odkrycie i niedowierzanie, że w XXI wieku można zrobić tak piękny album rocksteady, który nie dość, że z numeru na numer będzie powalał, to brzmieniowo nie będzie w ogóle odległy od tego jak grało się rocksteady na Jamajce pod koniec lat 60tych. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że zespół pochodzi z Queens w Nowym Jorku, a jakiż wielki smutek ogarnął mnie kiedy w poszukiwaniu informacji o zespole dowiedziałem się, że ten obdarzony pięknym głosem wokalista – Dan Klein, zmarł na ALS (stwardnienie zanikowe boczne) i nie doczekał wydania swojego albumu. The Frightnrs pozostaną wielką niespodzianką, niestety do końca zamkniętą na krążku z 11 pięknymi numerami. Tytuł utworu jak i albumu „Nothing More To Say” staje się tym bardziej wymowny.
Październik
Radikal Guru – Build Fire feat. Jay Spaker (Moonshine Recordings, „Dub Mentalist”)
Jesień to dobry czas na dub. Kiedy pierwszy raz usłyszałem „Build Fire” pomyślałem sobie, że coś się święci. Nowy album Radikal Guru już zapowiedziany i na dobry początek dostajemy taką petardę to co będzie dalej? Na wokalu pojawia się Jay Spaker z nowojorskiej grupy John Brown’s Body. Numer bez dwóch zdań jest parkietowym killerem. Z resztą potwierdziło się to później tej jesieni, kiedy na wielu basowych potańcówkach tenże wybrzmiewał przy dużym entuzjazmie roztańczonych ludzi.