
Podsumowanie roku 2019 – TOP 10 single
Czas na subiektywne podsumowanie singli 2019 roku!
Podobnie jak w ubiegłym roku przygotowaliśmy dla Was subiektywne zestawienie najlepszych singli z 2019 roku.
Dub Dynasty – Black Woman Civilisation (29 listopada, Steppas Records)
To numer znany bywalcom dubowych sesji. Ilekroć zapraszany był Alpha Steppa czy występowało gdzieś Alpha & Omega, to pewnym było, że pojawić się musi „Black Woman Civilisation”. Cały numer pod względem produkcji to majstersztyk. Świetna linia basu powoduje, że nogi same rwą się do wesołego skankowania. Do tego piękny wokal Wellette Seyon idealnie wpasowuje się w przestrzeń stworzoną przez Dub Dynasty. Przy okazji nasuwa się skojarzenie z numerem „Blessed Ethiopia” z kultowego krążka „Thundering Mantis”. Idealny otwieracz płyty, a przy tym bez wątpienia mój numer jeden w tym roku.
Lee „Scratch” Perry – Makumba Rock (12 lipca, On U Sound)
Od pierwszych dźwięków ten numer spowodował u mnie wciśnięcie przycisku „repeat” w odtwarzaczu. Po prostu mistrzostwo. Lee „Scratch” Perry połączył siły z Adrianem Sherwoodem, a wynik tej współpracy to dwa rewelacyjne albumu „Rainfrod” i jego dubowa wersja „Heavy Rain”, a także discoplate z numerem „Makumba Rock”. Wszystkie wydawnictwa ukazały się pod szyldem kultowego On-U Sound Records.
Nazamba – Run (24 maj, Dubquake Records)
Nazamba to istne objawienie ubiegłego roku. Album zatytułowany po prostu „Nazamba” zachwyca. Najbardziej wyróżniającym się dla mnie numerem jest bez wątpienia „Run”. Mroczy klimat z głębokim basem w roli głównej, a przy tym powalający głos Nazamby sprawia, że historia opowiedziana w tym numerze dostaje dodatkowej mocy. „Run” często gościł w audycjach czy setach dj-skich w 2019 roku i z pewnością wybrzmiewać będzie jeszcze nie raz.
Lila Ike – Where I’m Coming From (14 czerwiec, In.Digg.Nation Collective/Easy Star Records)
Ta młoda artystka numerem „Where I’m Coming From” narobiła sporo zamieszania na światowej scenie reggae. Lila Ike związana z Protoje i ekipą In.Digg.Nation Collective dała się poznać już wcześniej za sprawą numeru „Second Chance”, ale w momencie kiedy wypuściła nowy singiel, świat zwariował. Śmiało można stwierdzić, że był to jeden z najczęściej granych numerów tego roku. Dowodem na to niech będzie fakt, że na każdym festiwalu można było usłyszeć go niemal na każdym kroku. Czy Lila powtórzy ten sukces w 2020 roku? Zobaczymy.
Sizzla, Chino, Tarrus Riley, Dre Island – Every Nation (8 luty, XTM.Nation Records)
Takich jamajskich kooperacji brakowało mi już od dawna. Nie dość, że mamy czterech świetnych wokalistów w jednym numerze, to w dodatku za produkcję wziął się syn nieżyjącego już niestety Phillipa „Fatis” Burrella – Karim Burrell. Tune został wydany pod szyldem XTM.Nation, który jest kontynuacją kultowego labelu z lat 90. Xterminator (Exterminator). Cztery świetne głosy, czterech świetnych artystów sprawia że „Every Nation” jest ponadpokoleniowym łącznikiem i kwintesencją teg,o co w Xterminator najlepsze.
Buju Banton – Country For Sale (16 maj, Gargamel Music)
Wszyscy wyczekiwali na nowe numery od Buju Bantona, od momentu, kiedy ten wyszedł na wolność po niemal dziesięciu latach odsiadki. Pomimo że minęła prawie dekada, Banton wypuszczając „Country For Sale”, udowodnił, że nie stracił ani trochę swoich umiejętności tekściarskich i wokalnych. To świetny protest song, którym otworzył sobie drogę do kolejnych numerów wydawanych w ciągu roku. Dodatkowo popularny Gargamel przemierzał świat w ramach swojej trasy koncertowej „Long Walk To Freedom”. Teraz pozostaje tylko czekać na nowy krążek, którego świat oczekuje tak samo mocno, jak wyjścia na wolność artysty.
Var – Jah Love (2 maj, SupowJa)
Wiele numerów, które ukazały się w mijającym roku było naprawdę ładnych. Wiele z nich często gościło na głośnikach domowego sound systemu. Tyle, że „Jah Love” od Kevora „Var” Williamsa zapada w pamięć. Var to wokalista, który dał się poznać jako frontman grupy Pentateuch i jeden z członków projektu Inna De Yard. Prosty, ale przy tym niezwykle emocjonalny i akustyczny – taki właśnie jest „Jah Love”. Każdy dźwięk w tej piosence sprawia, że wierzy się w każde wyśpiewywane przez wokalistę słowa.
Nai-Jah – Hot Town (15 marca, Khanti Records)
Jeśli chodzi o numery, które z pewnością warto polecić w minionym roku, to „Hot Town” bez wątpienia zasługuje na to miano. Jest tutaj wiele elementów sprawiających, że piosenka ta wraca do sluchacza niczym bumerang. Z jednej strony mamy dobrego wokalistę. Z drugiej – dobrze zagraną i zaaranżowaną kompozycję muzyczną. Wyczuwalne jest tutaj mocno solidne reggae, a jeśli dodać fakt, że linia basu grana jest na suzafonie, to dodaje to całości trochę nowoorleańskiego klimatu. Zresztą cała płyta, z której pochodzi ten numer, jest jak najbardziej godna polecenia.
Winston Francis, Tarrus Riley, Freddie McGregor Luciano – Im an Israelite (9 sierpień, Smart Move Records)
To drugi jamajski combination tune, który znalazł się w tym zestawieniu. Ponownie dostajemy solidny numer z czterema świetnymi głosami na pokładzie. Weterani sceny jak Winston Francis i Freddie McGregor spotykają dwóję artystów, których śmiało można określić podobnym mianem, pomimo że obaj mają nieco krótszy staż. Zarówno Luciano, jak i Tarrus Riley to postaci równie istotne dla jamajskiej muzyki popularnej. Zawsze tego typu numery sprawiają radość wszystkim fanom dobrej sztuki wokalnej. Nie inaczej jest tym razem.
Dub Trio – Forget My Name feat. Meshell N’degeocello (26 kwietnia, New Damage Records)
Pomimo że numer ten w oryginale ukazał się w 2014 roku na albumie „Come Come To Me”, Meshell N’degeocello tak w 2019 roku nowojorska ekipa Dub Trio znana przede wszystkim ze swojego cross overowego podejścia do muzyki zdecydowała się zamieścić swoją wersję na ich ostatnim krążku „Shape Of Dub To Come”. Wersja oryginalna jest świetna, ale to co zrobili z nią nowojorczycy to miód na moje uszy. Jeśli tak podchodzi się do coverowania piosenek, to poproszę o więcej! Soczysty bas, głębokie brzmienie bębnów i wszechobecna przestrzeń! Z czystym sercem numer godny polecenia i grania na wciąż w opcji „repeat”.